[WIDEO] Najszybsi nie tylko na torze. Formuła 1 powstaje w Biggin Hill – sprawdziliśmy to

Formuła 1 przyciąga do siebie 1,5 miliarda obserwatorów. W najbliższym sezonie obejrzymy 24 wyścigi rozproszone na pięć kontynentów. Aby w komforcie naszego domu zobaczyć zmagania kierowców nieraz pędzących nawet po 350 kilometrów na godzinę, potrzeba niezbędnej infrastruktury. Formuła 1 nieustannie ewoluuje i wynikiem tego jest powstanie globalnego centrum nadawczego. W jego zaprojektowaniu poważny wkład miało Lenovo, na którego zaproszenie wybraliśmy się do Biggin Hill w Wielkiej Brytanii.
[WIDEO] Najszybsi nie tylko na torze. Formuła 1 powstaje w Biggin Hill – sprawdziliśmy to

O tym, że Formuła 1 to ogromne przedsięwzięcie, chyba nie muszę nikogo przekonywać. Transmisje z tego święta motoryzacji trafiają do 180 krajów oraz terytoriów na świecie i mają 700 milionów fanów, a w ciągu sezonu wyścigi ogląda nawet 1,5 miliarda osób. Transmisja przygotowywana na cały glob to niezwykłe technologiczne przedsięwzięcie, które z racji na naturę wyścigu wymaga większej pracy niż przy finale Eurowizji czy Ligi Mistrzów UEFA.

Jednocześnie o globalnym centrum nadawczym w Biggin Hill nie ma zbyt wielu informacji. To inwestycja kilkadziesiąt kilometrów od Londynu, która wystartowała z końcem 2022 roku i po raz pierwszy wpuszczono do niej dziennikarzy. Na miejscu powstaje transmisja zarówno dla nadawców z całego świata, jak i dla F1 TV. Do realizacji tak dużego przedsięwzięcia potrzeba dużego partnera technologicznego, więc w sprawę zaangażowało się Lenovo. O tym, co się w kryje w Biggin Hill i co stanie się, zanim zobaczymy wyścig, dowiecie się zarówno z tekstu, jak i z wideo poniżej.

Zobacz wideo i zostaw subskrypcję na kanale Focus:

Po co globalne centrum nadawcze?

Skoro Formuła 1 przemieszcza się po całym globie, mogłoby się wydawać naturalnym, by całość realizować w miejscu wyścigu. Tak zresztą sprawy miały się od wielu lat i poniekąd mają się do dziś. Świat przez ostatnie kilka lat uległ jednak kilku istotnym zmianom. Wiele z nich sprokurowała pandemia COVID-19, przez którą trudniejsze stało się podróżowanie całej ekipy realizacyjnej. Większy priorytet zyskała też możliwość pracy z domu lub, w tym przypadku, bez wyłączania się z życia rodzinnego na kilka miesięcy w związku z trwającym sezonem.

Powstał zatem plan na to, by produkcją materiału uchwyconego na żywo zajmować się z jednego miejsca. Formuła 1 od lat współpracuje z licznymi partnerami technologicznymi, a wśród największych sponsorów są firmy tworzące przełomowe rozwiązania w dziedzinie IT. Dlatego w ramach eksperymentu zdecydowano się na zbudowanie centrum transmisyjnego w Biggin Hill. Od pomysłu do skonstruowania miejsca minęło zaledwie 5 tygodni. Zespół pod przewodnictwem Wendy Hendrickx, dyrektorki produkcji telewizyjnej F1, podołał wyzwaniu, co pozwoliło na dalszą rozbudowę.

Przestrzeń w Biggin Hill aż kipi od atmosfery wyścigu

Jest jeszcze jedna korzyść, jaką Formuła 1 widzi w organizacji jednego centrum nadawczego. To, w dalszej perspektywie, oszczędność dla środowiska naturalnego oraz samej organizacji. Do 2030 roku Formuła 1 ma być przedsięwzięciem neutralnym klimatycznie. Oznacza to między innymi ograniczenie niepotrzebnych podróży samolotowych, ale i takie rozwijanie infrastruktury, by znajdujący się w niej sprzęt działał przez lata. Zarówno ten na torze, jak i poza nim.

Dobrze wyjaśnia to Pete Samara, Director of Strategic Technical Ventures w F1. Jego zadaniem jest uwzględnianie i planowanie inwestycji technologicznych, które tworzą rajdy Formuły 1 takimi, jakie je znamy.

Chcemy być bardziej zrównoważeni w rozwoju jutro, niż byliśmy wczoraj. Gdy masz to w sercu – a my wierzymy w to z całego serca – wpływa to na każdą decyzję, jaką podejmujemy. Jedną z największych decyzji, jakie podjęliśmy, było zabranie tych rzeczy z toru oraz ludzi tam pracujących. To całkiem sporo wyposażenia oraz pracowników na całym świecie. Gdy tylko technologia na to pozwoliła, była to dla nas wyjątkowo strategiczna decyzja. Teraz nasz rozwój jest bardziej zrównoważony, mamy więcej szans na wzrost, a do tego to wszystko jest efektywniejsze.
Pete Samara, Director of Strategic Technical Ventures, F1
Gdy chodzi o naszą siedzibę w Wielkiej Brytanii, to pozwala ona nam na unikalny rozwój większej ilości produktów niż bezpośrednio przy torze. Gdy tworzymy innowację, myślimy o niej z perspektywy Wielkiej Brytanii, nie zaś toru, gdzie może nie być miejsca lub panuje zbyt duży zgiełk. Po wejściu tutaj [do centrum nadawczego – red.] czujesz przestrzeń, czujesz też spokój, nawet pomimo tego, że to ekscytujące miejsce pracy.

Jeden wyścig, ale elementów układanki nie brakuje

Ubiegły sezon w całości realizowała ekipa z Biggin Hill. W globalnym studiu nadawczym pracuje 140 osób, które na żywo tworzy transmisję z wyścigu z minimalnym opóźnieniem. Jak bardzo jest ono minimalne? To zależy od tego, gdzie odbywa się wyścig. Jeśli jest to tor Silverstone, to sygnał nadawczy wędruje z opóźnieniem zaledwie 6 ms, a gdy są to wyścigi w Australii – 280 ms. W dalszym ciągu mówimy o ułamkach sekundy.

W wyścigach Formuły 1 milisekundy potrafią decydować o sukcesie albo porażce, zwłaszcza w fazie kwalifikacji. A gdy na torze znajduje się 20 pojazdów, trzeba obserwować ich poczynania z niezwykłą starannością.

Tak wygląda wnętrze Event Technical Centre. Fot. Steve Domenjoz, F1

10 dni przed wyścigiem tuż obok toru rozpoczyna się budowa centrum technologicznego (Event Technical Centre – ETC), które będzie przesyłało sygnał do Biggin Hill. Aby było to możliwe, każdy tor musi najpierw otoczyć około 58,5 kilometra kabli światłowodowych. To dzięki nim do ponad 750 urządzeń w ETC docierają informacje ze wszystkich źródeł.

Wcześniej pisałem o tym, że wyścig Formuły 1 to przedsięwzięcie technologiczne większe niż mecz Ligi Mistrzów. Wiąże się to między innymi z tym, że podczas transmisji pracuje tu sporo kamer, które tworzą transmisję w 4K i HDR. W stałych lokacjach jest ich 28, do tego dochodzi 7 kamer, które razem z operatorem są w ruchu (np. w okolicy pit-stopu). Najwięcej znajduje się ich w pojazdach – nawet do 90 i maksymalnie po 7 na bolid. Wśród nich kamery operujące w 360 stopniach oraz oddające pole widzenia kierowców. Do tego dochodzi stabilizowana we wszystkich osiach kamera rejestrująca wydarzenia z helikoptera oraz kamera na linach.

To jednak wyłącznie sfera wizualna. Aby oddać atmosferę toru, znajduje się na nim 147 mikrofonów, dzięki czemu rejestruje się dźwięk w standardzie Dolby 5.1. Poza tymi, które znajdują się przy torze oraz w padoku, są także mniej oczywiste, jak mikrofony umieszczone przy wydechu. Kluczowym elementem transmisji są też dane z urządzeń telemetrycznych. Każdy z bolidów rejestruje ponad 1200 parametrów, które gromadzi specjalny nadajnik wewnątrz pojazdu. Te informacje z całego toru do centrum technologicznego na miejscu gromadzi 38 anten.

Wracamy do studia, gdzie zaczyna się magia

Surową informację musimy przetworzyć w program, który będą oglądać setki milionów ludzi. Gdy mamy już obraz, dźwięk oraz informacje z bolidów, możemy przesłać je do Biggin Hill. Odbywa się to przez dwie sieci o przepustowości 10 Gbps. Transmisja nie jest jednostronna – centrum technologiczne w mieście, gdzie odbywa się wyścig, otrzymuje obraz końcowy i jest w stałym kontakcie z nadawcami w Wielkiej Brytanii. Podczas całego weekendu wyścigowego tworzy się ponad 600 TB danych.

Wchodzimy do środka. Kompleks w Biggin Hill pozwala nie tylko na produkcję sygnału, ale także komentarza na żywo. W sytuacji, gdy z różnych powodów komentatorzy nie mogą udać się na miejsce wyścigu, istnieje możliwość, by przeprowadzić relację na żywo z jednej z kilku dziupli komentatorskich w centrum nadawczym. Co więcej, w Biggin Hill znajduje się też studio telewizyjne, które może być wykorzystywane przez innych nadawców niż F1 TV.

Studio telewizyjne można podzielić na trzy części. Centralną stanowi kanapa ze sporym ekranem. Na lewo od niej znajdziemy sporą przestrzeń, gdzie każda ze ścian jest jaskrawozielona. To oczywiście green screen, dzięki któremu prezenter może znaleźć się w wirtualnym środowisku i pokazywać na wizualizacjach kluczowe momenty wyścigu czy też elementy bolidu. Wizualizacje te są tworzone zarówno w oparciu o Unreal Engine, jak i autorskie oprogramowanie Formuły 1. Modele otrzymują odpowiednie cieniowanie czy połysk. Po prawej stronie znajduje się za to ekran do wyświetlania analiz, z którym prezenterzy wchodzą w interakcję.

Ogromne projekty potrzebują ogromnej mocy. Obliczeniowej i tej ludzkiej

Lenovo, mogło wzorem innych firm technologicznych, zdecydować się na partnerstwo przy konkretnym zespole. Też otrzymałoby ekspozycję swojej marki, a w obliczu sukcesów zyskiwałoby sporą rozpoznawalność. Zamiast tego firma zdecydowała się na technologiczną obecność w całym cyklu wyścigów oraz na dostarczenie niezbędnej infrastruktury technicznej do Biggin Hill. Wśród niej zoptymalizowane pod transmisję komputery AIO ThinkStation, ale też potężne stacje robocze gotowe do przetwarzania terabajtów danych na sekundę. Pytanie brzmi: dlaczego?

Z odpowiedzią spieszy Lara Rodini, Global Sponsorships and Activation Director w Lenovo:

Mieliśmy dwa cele. Pierwszy jest powiązany z technologią i wielkimi planami, jakie Formuła 1 ma w zakresie technologicznej innowacji, a drugi z celów odnosi się do wizji, jaką dzielą obydwie firmy. Dzielimy wartości takie jak skupienie na osiągach i zrozumieniu potrzeb klientów. […] Zapewniamy Formule 1 kompletne portfolio rozwiązań – zarówno innowacyjny sprzęt, jak i oprogramowanie.
Lara Rodini, Global Sponsorships and Activation Director, Lenovo

Dedykowane stacje robocze i serwery zdecydowanie są potrzebne, gdy podczas jednego weekendu wyścigowego generuje się nawet do 600 TB danych. Do tego w całym kompleksie Biggin Hill znajduje się ponad 400 ekranów, a część z nich musi być gotowa na przetwarzanie treści pod formaty telewizyjne z 4K i HDR-u.

To, co dzieje się w tle i czego nie widać, realizuje ekipa z Biggin Hill

Studio telewizyjne to tylko jedna i poboczna części kompleksu, w którym na żywo spotykają się realizatorzy obrazu, dźwięku, reżyserowie, montażyści i nie tylko. Wszyscy pracujący nad transmisją na żywo bez żadnych opóźnień w jej realizacji. Do tego dochodzi zespół monitorujący upływ czasu, który korzysta z 40 odbiorników, by precyzyjnie podawać czasy przejazdu podczas wyścigu oraz programiści, którzy nadzorują pracę oprogramowania, zarówno tego dostępnego w transmisji, jak i działającego w aplikacjach mobilnych i na stronach internetowych.

Nie tak łatwo się poruszać w tylu ekranach

Ważną część transmisji wyścigów Formuły 1 zajmuje przechwytywanie komunikacji zespołów oraz kierowców. Co dla mnie było zaskoczeniem, ta komunikacja jest ciągła, a w dodatku każdy z zespołów może słuchać radia swoich konkurentów. Tymczasem do nas docierają niewielkie fragmenty tych rozmów, nad którymi na żywo pracuje 7 osób. Na ten cel wydzielono specjalnie wygłuszone pomieszczenie. Realizatorzy mogą włączyć nasłuch każdego z kierowców jednocześnie.

Wybrane fragmenty wędrują do jednej z dwóch osób, która szybko edytuje je poprzez między innymi nałożenie cenzury na przekleństwa. Od momentu dotarcia wypowiedzi z radia kierowcy do studia mijają maksymalnie dwie sekundy, a do pojawienia się jej w transmisji na żywo, jeśli jest interesująca – między 15 a 30 sekundami. Co ciekawe, oprócz stołu produkcyjnego, na którym realizatorzy mogą połączyć się z chociażby przedstawicielami FIA, w tym pomieszczeniu znajdują się też narzędzia dostępne dla konsumentów, jak akcesoria do streamingu pozwalająca na szybkie przełączanie się między konkretnymi zespołami. Umieszczono tam także ekrany dotykowe z kontrolą głośności każdego kierowcy.

W tej części kontroluje się wygląd efektów specjalnych podczas transmisji

Jak na wyścigi na żywo, całkiem sporo w Formule 1 postprodukcji. W umieszczonej w środku części kompleksu znajdziemy trzy rzędy biurek. Ważne zadanie czeka na tych, którzy siedzą w ostatnim. To oni odpowiadają za to, jak wygląda część band i banerów reklamowych i w razie czego je poprawiają.

Tylko po co edytować bandy reklamowe, skoro te mają już nadrukowaną treść? Formuła 1 dostarcza swój sygnał do różnych regionów, także tych, w których reklamowanie chociażby zakładów bukmacherskich czy alkoholi jest zabronione. Wtedy wyświetlane są reklamy innych sponsorów. Aby nie sprawiało to wrażenia odstawania od reszty banerów, zespół grafików nakłada odpowiednie cienie, efekty wody i rozmywa baner adekwatnie do prędkości ruchu kamery. Czasem nawet maluje się (wirtualnie) trawę, by była bardziej zielona. Efekty tej pracy obejmują najczęściej 8 kamer.

Dostęp do danych na dużym ekranie pozwala tworzyć z nich ciekawe statystyki

W tym samym pomieszczeniu znajdują się jeszcze dwa rzędy biurek upstrzonych monitorami. W środkowym swoje miejsce ma zespół ds. oprogramowania, który zarówno sprawdza działanie aplikacji, jak i monitoruje pracę infrastruktury na trasie – przede wszystkim kabli i anten, ale też i sensorów wewnątrz pojazdów. Informacje o niedziałających komponentach wysyłają zarówno do miejsca wyścigu, jak i pomieszczenia realizatorskiego.

W pierwszym rzędzie pomieszczenia centralnego znajdują się specjaliści od zarządzania danymi. To oni udostępniają je zarówno FIA, jak i dziennikarzom. Ich zadaniem jest gromadzenie niezbędnych informacji z wyścigu i prezentowanie ich w przystępnej formie, jak i dopasowywanie ich do wizualizacji, gdy te nie są bezpośrednio połączone z sensorami. Przykładowo, wyświetlana na ekranie informacja o aktualnej prędkości pojazdu jest wygenerowana bez ingerencji inżynierów do spraw danych, zaś informacje o różnicach w sektorach między konkretnymi zawodnikami są efektem wyłuskania przez nich ciekawych danych.

W tym miejscu następuje pomiar czasu

Zanim jednak dotrzemy do studia realizatorskiego, ważne są jeszcze dwa pomieszczenia. W pierwszym poprawia się sygnał z kamer. Ekipa techniczna może regulować parametry obrazu na żywo i dokonywać korekcji kolorów. Jeśli na torze rozpęta się burza lub zmienia się nasłonecznienie, nie trzeba polegać wyłącznie na pracy operatorów na miejscu. W drugim pomieszczeniu zbierają się eksperci, którzy zarządzają informacjami z czujników i konwertują je na dane, które docierają do osób przygotowujących treści dla mediów czy FIA.

Właściwa realizacja odbywa się w centralnym studiu z ogromnym ekranem w centrum. Przed nim znajduje się stół realizatorski, gdzie reżyser wydarzenia podejmuje decyzje średnio raz na dwie sekundy. Wybór odpowiedniej kamery, wypuszczenie nagrania radiowego czy też umieszczenie powtórki z manewru bądź wypadku. W pewnych momentach taka osoba ma kontrolę nawet nad 100 źródłami sygnału. Podjęcie decyzji, tak jak w wyścigu, bywa kwestią chwili.

Oprócz tego po prawej stronie znajdujemy drugą transmisję dla serwisu streamingowego F1. Jej treść może odrobinę różnić się od tego, co widzimy w naszych telewizorach, może też uwzględniać komentarz ekspertów zaproszonych do Biggin Hill. Osobny stół realizacyjny pozwala pracować nad udostępnianiem wielu perspektyw. Ma też funkcję oznaczania kluczowych momentów, które mogą błyskawicznie docierać do ekipy odpowiedzialnej za działania Formuły 1 w mediach społecznościowych. W ten sposób filmy z najciekawszymi momentami czy obrazki z wydarzenia generują zainteresowanie już niedługo po tym, jak odbyła się transmisja na żywo.

To ogromne przedsięwzięcie i czuć jego skalę w niemal każdej z przestrzeni. Sale pełne komputerów i ekranów, specjalna aparatura i pełne narzędzi stoły realizacyjne – nic nie może być tu dziełem przypadku. Gdy rejestruje się tak szybki wyścig, ważne są ułamki sekundy. Jak pokazuje Biggin Hill, technologia jest gotowa na to, by nawet najszybsze przejazdy nie umknęły naszej uwadze.